O sytuacji z kontraktami na budowę wież wiatrowych na polskim szelfie rozmawiamy z Karolem Guzikiewiczem, przewodniczącym Komisji Międzyzakładowej NSZZ „Solidarność” Stoczni Gdańskiej
– Jaka jest sytuacja z zamówieniami na budowę wież wiatrowych?
– Niestety firmy z Gdańska i z Gdyni są dzisiaj zagrożone z powodu faktu, że zlecenia Orlenu i Polskiej Grupy Energetycznej nie trafiają do nas, mimo kompetencji produkcyjnych i kwalifikacji i przy porównywalnych cenach, a nawet czasami niższych niż u konkurencji. Winni są lobbyści z różnych środowisk, w tym bankowych i te zlecenia na budowę farm wiatrowych na polskim szelfie nie trafiają do polskiego przemysłu. Jest to duży błąd, że w warunkach kontraktu nie ma zapisanego tzw. local content, który w jakikolwiek sposób zabezpieczałaby polski łańcuch dostaw przy budowie i eksploatacji polskich morskich farm wiatrowych. Przez co grożą duże zwolnienia pracowników, jeżeli tych zleceń nie będzie. Nie mówię jednocześnie, że wina do końca leży po stronie premiera czy prezesa Obajtka, oni mogą o tym nawet nie być poinformowani.
Zwróćmy uwagę na fakt, że kontrakty zdobywa często pośrednik (firma Bladt Industries), a nie producent, więc potrzebna jest natychmiastowa interwencja. Tak więc Bladt jest zmuszony podzlecać produkcję. Nie jest to normalna sytuacja, kiedy to główny producent nie podpisuje kontraktu, tylko firma, która nadzoruje produkcję.
Całość przedsięwzięcia, o którym mówimy, to 20 trafostacji. Na razie mają być dwie. Całość przedsięwzięcia – mogę to ujawnić – ma gwarancje finansowe Agencji Rozwoju Przemysłu. Można więc powiedzieć, że ARP jest poręczycielem wykonania. Tak więc Orlen, czyli zleceniodawca, nie ponosi ryzyka.
– Gdzie będziecie szukali pomocy?
– Nie jesteśmy bezpieczni, ani ta nasza gdyńska część, ani gdańska. Apelujemy więc do premiera o natychmiastową interwencję. Piotr Duda też zadeklarował ewentualne mediacje, my natomiast dostaliśmy wstępną odpowiedź z Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, że sprawą ma się zająć wicepremier Jacek Sasin i ma on na bieżąco informować premiera Morawieckiego. Liczymy więc, że premier będzie interweniował w Orlenie.
– Czego się domagacie?
–Jeżeli polskie firmy, niekoniecznie państwowe, mają kompetencje technologiczne i nie są drożsi od firm zewnętrznych (hiszpańskich czy wietnamskich), to do nich powinny trafiać zlecenia. Znany nam jest fakt, że PGE chce składać zamówienia w Wietnamie. To jest skandal! Zdecydowanie uważamy, że zlecenia powinny być w Polsce i dla polskich firm. W Stoczni Gdańskiej ma być budowana nowa fabryka. Budowa de facto jeszcze nie ruszyła, trwa przygotowywanie terenu i prowadzone są rozbiórki. W tym roku, mam nadzieję, budowa się rozpocznie. Nie wszystkie elementy farm morskich mogą być budowane w Polsce, bo nie mamy takich technologii. Część na pewno musi być zlecana, szczególnie turbiny. Natomiast tę część, którą jesteśmy w stanie w Polsce wyprodukować, to w warunkach konkursu musi być uwzględniany local content.
Teraz czekamy na interwencję premiera. Wysłaliśmy, za zgodą zarządu, zaproszenie do stoczni dla prezesa Daniela Obajtka. Liczymy, że włączy się on w negocjacje. Teraz nie mamy pełnego portfela zamówień, mamy większy potencjał. Jest w związku z tym zagrożenie zwolnieniami. Wstrzymane są przyjęcia nowych pracowników i w miarę odejść na emerytury nie są przyjmowani nowi pracownicy.
– Wpływa to też zapewne na ewentualne podwyżki?
– Wstrzymano drugą część podwyżek dla pracowników. Zarząd w najbliższych dniach zaproponuje porozumienie, w moim odczuciu uczciwe, w którym uwzględnione będzie wprowadzone części podwyżek w lipcu. Niestety, na pełne podwyżki brak jest środków z powodu braku płynności. W zobowiązaniu ma być klauzula, że jeżeli zostanie podpisany kontrakt i będzie pełen portfel zamówień, to 5 procent podwyżek pracownicy dostaną od lipca, nawet z wyrównaniem. Do czasu podpisania kontraktu podwyżki będą zawieszone. Jesteśmy w pełni uzależnieni od sprzedaży.
– Orlen jest postrzegany jako firma, która kieruje się interesem narodowym…
– Nikt się nie spodziewał, że ze względu na działania Orlenu będziemy mieli kłopoty. Wiemy, że Orlen jest dobrze zarządzany, ma dobre inicjatywy, ale nie spodziewałem się, że będą tak duże kłopoty, zwłaszcza w dawnej Stoczni Gdynia – obecnie Energomontaż Północ. Mamy nadzieję, że pewne rzeczy zostaną skorygowane tak, aby było to korzystne dla zleceniodawcy, czyli dla Orlenu. My powinniśmy być wykonawcą, a firma Bladt powinna pełnić nadzór technologiczny. Bardzo się obawiamy o przyszłość, a chcemy mieć stabilną sytuację. Robimy nowe produkty. Wierzę, że morskie farmy wiatrowe to przyszłość dla przemysłu. Generalnie chodzi o to, aby jak najwięcej produktu finalnego było produkowane w Polsce, a nie w Wietnamie, Chinach czy w Hiszpanii. Dlatego uzyskaliśmy poparcie całego sektora metalowców na ostatnim kongresie.
Apelujemy więc do prezesa Obajtka o jak najszybsze wznowienie rozmów i dojście do porozumienia, aby spółki Skarbu Państwa miały jakieś korzyści. Pamiętajmy, że zarówno Orlen, jak i my to spółki Skarbu Państwa. Natomiast powołana firma Baltic Power to kapitał polsko-kanadyjski. Ta firma powstała w celu stawiania wież morskich dla Orlenu.
[dkpdf-butto