Do stoczniowców ze Stoczni Gdańsk dotarły dokumenty warszawskiej prokuratury, która umorzyła śledztwo w sprawie niedopełnienia obowiązków przez urzędników Urzędu Miasta w Warszawie oraz sprawie przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy policji w trakcie manifestacji w obronie przemysłu stoczniowego 29 kwietnia 2009 roku. Jednocześnie oskarżono trzech członków Komisji Międzyzakładowej NSZZ „Solidarność” Stoczni Gdańskiej (w tym wiceprzewodniczącego Karola Guzikiewicza) oraz związkowca z Komisji Zakładowej NSZZ „Solidarność” H.Cegielski – Poznań S.A. Związkowcy oskarżeni są o czynną napaść na funkcjonariuszy policji, za co grozi im kara do 10 lat pozbawienia wolności.
Akty oskarżenia dotarły do związkowców tuż przed świętami Bożego Narodzenia, informacje o umorzeniu śledztwa wobec urzędników i policjantów w tym tygodniu. Otrzymali je wszyscy poszkodowani w warszawskiej manifestacji, którzy złożyli w tej sprawie wnioski do prokuratury, czyli 260 osób. Oskarżali oni miejskich urzędników o to, że nie dopełnili obowiązków i nie ogłosili rozwiązania manifestacji przed interwencją policji.
Policja podległa Komendantowi Stołecznemu Policji oskarżona została o nieuzasadnione i nieprawidłowe użycie środka przymusu bezpośredniego w postaci plecakowych miotaczy gazu pieprzowego, a następnie niezapewnienie pomocy medycznej poszkodowanym. W konsekwencji kilka osób zostało hospitalizowanych, w tym jedna na oddziale intensywnej opieki, wielu udzielono doraźnej pomocy medycznej.
Mecenas Waldemar Kosiński, obrońca oskarżonych demonstrantów mówi, że jego zdaniem materiały dowodowe zostały spreparowane. – Składaliśmy w prokuraturze wniosek w sprawie umorzenia postępowania dotyczącego demonstrantów, niestety bez powodzenia. Akt oskarżenia przeciwko czterem demonstrantom protestu to ewidentna próba zastraszenia przywódców protestu, co budzi skojarzenia czasami stanu wojennego – mówi prawnik, reprezentujący związkowców.