Sprzedaż hali K1 wyciągnie Stocznię Gdańsk z kłopotów? | NSZZ Solidarność Stoczni Gdańskiej

Sprzedaż hali K1 wyciągnie Stocznię Gdańsk z kłopotów?

Sprzedaż jednego z najważniejszych aktywów produkcyjnych Stoczni Gdańsk – hali K1 – ma być rozwiązaniem trudnej sytuacji finansowej, w jakiej znajduje się gdański zakład. Problem w tym, że na hipotece hali ciąży zabezpieczenie Agencji Rozwoju Przemysłu, a sama Agencja nie ma zamiaru z niego rezygnować. W lipcu ma odbyć się spotkanie pomiędzy ministrem skarbu – Włodzimierzem Karpińskim, a właścicielem Gdańsk Shipyard Group – Siergiejem Tarutą. W resorcie skarbu mówi się, że będą to rozmowy ostatniej szansy.

Gdańsk Shipyard Group (właściciel większościowego pakietu akcji w Stoczni Gdańsk SA) złożyła Agencji Rozwoju Przemysłu propozycję rozwiązania problemów finansowych stoczni, które ma zwolnić ARP od zaangażowania finansowego. W zamian za zniesienie zabezpieczenia ARP na działkach, na których zlokalizowana jest m.in. hala K1, ukraiński inwestor proponuje Agencji zabezpieczanie na działkach znajdujących się na tzw. froncie wyspy. Jest to ok. 18 ha gruntu i ok. 35 ha działek wodnych. Część z tych działek jest już obciążona hipoteką.

Dzięki takiemu rozwiązaniu Stocznia Gdańsk będzie mogła sprzedać halę K1 inwestorowi prywatnemu, a uzyskane w ten sposób pieniądze mają postawić stocznię „na nogi”. Obecne zabezpieczenie ARP wynosi 160 mln zł. Tereny na froncie wyspy, według wyceny ARP, mają wartość ok. 70 mln zł. Władze ARP twierdzą, że takie rozwiązanie jest nie do przyjęcia dla Agencji. GSG oczekuje oficjalnej odpowiedzi Agencji w tej sprawie do piątku, 19 lipca.

Stocznia Gdańsk należy do dwóch akcjonariuszy – spółki Gdańsk Shipyard Group (75 proc. udziałów) i państwowej Agencji Rozwoju Przemysłu (25 proc.). Między akcjonariuszami stoczni od miesięcy toczą się rozmowy w sprawie ich zaangażowania w ratowanie stoczni. We wtorek odbyło się posiedzenie Rady Programowej, która jest płaszczyzną komunikacji i współpracy między ARP a Gdańsk Shipyard Group w zakresie planu restrukturyzacji Stoczni Gdańsk SA. Natomiast w środę Gdańsk odwiedzili: wiceminister skarbu, Rafał Baniak oraz Wojciech Dąbrowski, prezes ARP.

Na kameralnym spotkaniu z dziennikarzami trójmiejskich mediów przedstawiono obecne działania ARP oraz resortu skarbu dotyczące Stoczni Gdańsk. Spotkanie miało formę nieoficjalną i nie zezwolono na jego rejestrację. Jak zaznaczył wiceminister Baniak, miało ono na celu sprostowanie niektórych komunikatów dotyczących stoczni, pojawiających się w mediach. Zdaniem przedstawicieli ARP i resortu skarbu zawierają one bardzo często półprawdy lub całkowitą nieprawdę, a jej źródłem jest ukraiński inwestor.

Ostateczne decyzje dotyczące dalszych losów Stoczni Gdańsk mają zapaść jeszcze w lipcu. W najbliższych dniach planowane jest spotkanie ministra skarbu Włodzimierza KarpińskiegoSiergiejem Tarutą, właścicielem stoczni. W resorcie skarbu twierdzi się, że mogą być to rozmowy ostatniej szansy. Tematem rozmów mają być decyzje dotyczące proporcjonalnego podniesienia kapitału przez obydwu udziałowców Stoczni Gdańsk. Chodzi o kwotę nie mniejszą niż 65 i nie większą niż 85 mln zł. GSG daje 75 proc., ARP 25 proc. W tej kwestii udało się jak na razie dojść do porozumienia. Strona rządowa domaga się również od większościowego właściciela przedstawienia rzetelnych danych na temat rozliczenia wcześniej otrzymanej pomocy publicznej. Niewykonanie planu restrukturyzacji może skutkować nałożeniem przez KE nakazu zwrotu całości pomocy otrzymanej w przeszłości przez Stocznię, co jest równoznaczne z upadłością gdańskiego zakładu.

trójmiasto.pl

Robert Kiewlicz

Top