W Madrycie odbyła się w sobotę wielotysięczna demonstracja przeciwko oszczędnościom wprowadzonym przez centroprawicowy rząd Mariano Rajoya. Zatrzymano 45 osób, 40 zostało rannych, w tym 12 policjantów.
Protestujący potępiają „presję rynków finansowych” i funkcjonowanie systemu bankowego, sprzeciwiają się faworyzowaniu przez rząd instytucji finansowych kosztem zwykłych ludzi. Padają zarzuty korupcji na szczytach władzy. Premier Rajoy w ostatnim czasie przeforsował szereg cięć w wydatkach publicznych, aby zredukować deficyt budżetowy do poziomu wymaganego przez UE i uniknąć konieczności wzięcia pożyczki ratunkowej z międzynarodowych funduszy, co może obniżyć rating Hiszpanii i zwiększyć koszty obsługi długu publicznego.
Zakrojony na szeroką skalę program oszczędności ma przynieść 150 mld euro w latach 2012-2014. Koszty obsługi długu ostatnio spadły, ale i tak rząd Hiszpanii musi w tym roku ograniczyć wydatki o kolejne 20 mld euro.
Sobotnie demonstracje przypadły w 32. rocznicę nieudanej próby przejęcia władzy przez wojskowych, znanej jako 23-F. Wówczas grupie wojskowych udało się wtargnąć do budynku parlamentu podczas ceremonii zaprzysiężenia nowego premiera. Obecnie organizatorzy protestów twierdzą, że w Hiszpanii dokonano „finansowego zamachu stanu”, i wzywają obywateli do masowego sprzeciwu wobec polityki rządu. Apelują do parlamentarzystów o „znalezienie alternatywy, która nie zniszczy państwa opiekuńczego”.