Agencja Rozwoju Przemysłu jako udziałowiec pasywny Stoczni Gdańsk jest zainteresowana dalszymi losami zakładu, ale nie może udzielić jej… pomocy publicznej. Władze stoczni nie oczekują takiej pomocy, mają plan ratowania zakładu… A posłowie i włodarze regionu pytają czy jest szansa na porozumienie w sprawie Stoczni Gdańsk. Odpowiedzi brak. Może uda się więcej na poniedziałkowym spotkaniu Komisji Trójstronnej.
-
– Nie oczekujemy żadnej pomocy publicznej. Oczekujemy realizacji założeń porozumienia z marca tego roku – powiedział Konstanty Litwinow, który reprezentował na spotkaniu Siergieja Tarutę, czyli właściciela stoczni. – Nam zależy na uratowaniu zakładu.
U marszałka Mieczysława Struka odbyła się naprędce zorganizowana „Debata o przyszłości branży stoczniowej”, na którą przybył minister skarbu Włodzimierz Karpiński, który gościł w Sopocie przy okazji III Europejskiego Kongresu Finansowego. Miało być o przyszłości, a skończyło się głównie na grzebaniu w przeszłości. Dominującym tematem była oczywiście Stocznia Gdańsk.
Przypomnijmy: Stocznia Gdańsk należy do dwóch akcjonariuszy – spółki Gdańsk Shipyard Group (75 proc. udziałów) i państwowej Agencji Rozwoju Przemysłu (25 proc.). Stocznia Gdańsk ma kłopoty finansowe. Między akcjonariuszami stoczni nie wszystko układa się idealnie. Od miesięcy toczą się rozmowy w sprawie ich zaangażowania w ratowanie stoczni.
– Nie wiem czemu oczekuje się od ARP jakiejś szczególnej aktywności w tej sprawie. Agencja jest jedynie pasywnym udziałowcem – powiedział minister Włodzimierz Karpiński. – Niestety, stocznia nie osiągnęła rentowności. Na to złożyło się wiele czynników, ale… W tym, obszarze jak w każdym innym potrzebne jest mądre zarządzanie – powiedział minister i podtrzymał propozycję ARP, czyli proporcjonalne podniesienie kapitału, przez obu udziałowców.
Niestety, zarówno minister jaki i obecny na spotkaniu prezes ARP, Wojciech Dąbrowski przyznali, że nie wiadomo czy taka forma byłaby zaakceptowana przez Komisję Europejską. Na nasze pytanie, czy nie lepiej najpierw sprawdzić co na to Komisja, minister odpowiedział, że… najpierw na tę propozycję musi przystać udziałowiec stoczni.
A władze stoczni wciąż obstają przy wariancie nad którym pracują z ARP od marca. Przypomnijmy, że wówczas podpisano porozumienie przewidujące (…) współpracę przy wyprowadzaniu Stoczni Gdańsk z (…) trudnej sytuacji finansowej. Ta umowa przewiduje również współpracę obu stron w uzyskaniu finansowania i rozwiązaniu obecnych problemów Stoczni – jak określono – na zasadach rynkowych. W porozumieniu jest też mowa o pomocy przy sprzedaży części majątku gdańskiego zakładu.
– Nie oczekujemy żadnej pomocy publicznej. Oczekujemy realizacji założeń porozumienia z marca tego roku – powiedział Konstanty Litwinow, który reprezentował na spotkaniu Siergieja Tarutę, czyli właściciela stoczni. – Nam zależy na uratowaniu zakładu. Proszę pamiętać, że jeśli doszłoby do upadłości, to najbardziej poszkodowanym będzie sam właściciel, który włożył w ten zakład 380 mln zł.
redakcja: trojmiasto.pl